
Pojechałem z Nagoya do Kyoto. Nie ma co gadać kilkadziesiąt minut. Taki jump Shinkansenm sam w sobie, z jednego miejsca do drugiego, jest dla mnie bardzo przyjemną ucieczką od polskiej bieżączki.
Gdzie, kiedyś bardzo bliscy ludzie, stają się wrogami bo wierzą temu czy innemy kandydatowi, wychwalają go. Przepraszam za wstęp; za moment 1sza tura na prezydenta RP … (w momencie publikacji jest po Iszej turze, a kilka dni przed drugą, ponieważ już wróciłem do Polski… woduję ten wpis 24.05.2025)
*****
… uwielbiam Shinkanseny. Ich godność i spokój gdy lecą 350 na h. Czystość, wspólną ciszę w kabinie, kulturę nieinwazyjnego przebywania. Gdzie nikt nie drze mordy w telefon aby wszyscy słyszeli ich przekleństwa (tak np. w intercity w/wa – gdynia; z powrotem jest tak samo) To już banalna refleksja – czystość toalet w Shinkansenach i generalnie w całej Japonii.
Do tego uwielbiam atmosferę Kyoto i różne sprawki z tym związane.
Pojechałem tam jednak w jednym celu. By zobaczyć wystawę polskiego malarstwa z przełomy XIX i XX wieku, pod nazwą „Młoda Polska 1890 – 1918”. Zorganizowana w MoMAK czyli w prestiżowym Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Kyoto – z okazji World Expo 2025 w Osace.
Popieram sztukę wizualną i coś tam sam robię, ale przyznaję, że w sensie wiedzowym, nie czuję się mocny, w temacie polskiego malarstwa tamtego okresu. Dużo bardziej urzekają mnie impresjoniści, amerykańskie malarstwo realistyczne i Banksy s jego odniesieniami społecznymi. Nawiasem mówiąc uważam, że Banksy, to aktualnie jest to najważniejszy i najbardziej wpływowy artysta świat … no może poza amerykańskimi śpiewaczkami pop co na całym świecie, ściągają stadiony miliony dzieciaków, za za miliony dolców.
Zatem w przypadku polskiego malarstwa w Kyoto, nie będę udawał, że dużo wiem w tym temacie; niech internety przepisują inni oraz inne.
Wystawa w MoMAK = Podstawowe informacje:
- 24 marca 2025 odbył się wernisaż wystawy „Młoda Polska. Sztuka polska 1890-1918” w Narodowym Muzeum Sztuki Współczesnej w Kyoto (MoMAK)
- na wystawie w Kyoto „obecnych jest” onad 130 eksponatów z Muzeum Narodowego w Krakowie; z innych muzeów, jak również zbiorów prywatnych. Reprezentują one polską sztukę przełomu XIX i XX wieku;
- prezentowane są prace: Józefa Mehoffera, Władysława Podkowińskiego, Józefa Pankiewicza, Jacka Malczewskiego, Juliana Fałata, Olgi Boznańskiej, Stanisława Wyspiańskiego, Wojciecha Weissa, Leona Wyczółkowskiego, Władysława Ślewińskiego, Włodzimierza Tetmajera, Zofi Stryjeńskiej oraz ją poprzedzającego Jan Matejki
- głównym organizatorem projektu – po stronie polskiej jest Muzeum Narodowe w Krakowie. Projekt dofinansowany ze środków MKiDN. Po stronie japońskiej MoMAK jak również japońska telewizja publiczna NHK wraz z lokalnymi oddziałami i partnerami medialnymi (NHK Kyoto Station, NHK Enterprises INC. Osaka Branch Office oraz The Kyoto Shimbun)
- kuratorkami wystawy są Urszula Kozakowska-Zaucha i Yuko Ikeda. Wcześniej Pani Urszula Kozakowska – Zaucha, która będąca ekspertem d/s Młodej Sztuki Polskiej w Muzeum Narodowym w Krakowie, dała życzliwy komentarz do mojego wpisu o Muzeum O’Hara w Kurashikach. Napisała iż, na wystawie w Kyoto, będę prezentowane dwa dzieła Boznańskiej, które właśnie pochodzą z tego małego, prywatnego muzeum w Kurashikach. Przyznaję się – nie wiedziałem o tym. Wielkie dzięki za zwrócenie uwagi !
*****
Japonia jest krajem rozkochanym w sztuce. W wielu miastach, których by Państwo nie podejrzewali, iż „inwestuje” w malarstwo i rzeźbę; czy też sztuki wizualne są placówki muzealne – państwowe lub prywatne. … choćby, mało kto zna miejsowość Kurashiki w prefekturze Okayama – (na szczęście) jest na trasie przelotowej Shinkansenów. Jest tam stosunkow małe, prywatne muzeum malarstw z godnymi pozazdroszczenia pracami – Muzeum Ohara Jakk napisałem wcześniek – muzeum w swojej kolekcji, dwie prace Olgi Boznańskiej – „Tulipany” i „Portret pani L”. Te płótna są właśnie obecne w Kyoto. – to dopiero koincydencja !!! i o tym napisała mi Pani Urszula Kozakowska – Zaucha – do mojego wpisu o muzeum w Kurashikach
Mając w miarę dobre, na świecie muzealne rozeznanie – nazwijmy to > która wystawa jest przygotowana profesjonalnie, a która nie ? Z pełną odpowiedzialnością chcę stwierdzić, że „nasza” obecność w muzeum w Kyoto jest przygotowana absolutnie zawodowo. Owszem na poniższych zdjęciacj nie ma zbyt dużo ludzi, ale pojechałem w tygodniu we wczesnych godzinach popłudniowych. Na ogół w takich dniach o tej porze, muzea świecą pustkami … no może oprócz:
… z pewnośćią o kilku muzeach nie wspomniałem bo tam nie bylem albo zapomniałem.
Wydaje mi się, że cała ta operacja od polskiej strony musiała dużo kosztować.
- wypożyczenie obrazów (nie mam pojęcia na jakich zasadach to się odbywa);
- opakowanie ich na podróż (film Machulskiego – Vinci);
- transport w tą i z powrotem;
- konieczne ubezpieczenia oraz wiszenia gdzieś na drugim końcu świata na muzelanej ścianie;
- wszelkie z tym związane druki = bilety, ulotki, plakaty i cały ten bajzel;
- eventy okolicznościowe = otwarcie, zamknięcie;
- bieżąca obsługa wystawy okolicznościowej;
- nieuniknione i wymagalne działania public relations;
- koszta nieprzewidziane; choć Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przekazało na ten cel kwotę 5 mln. PLN
NIE CZEPIAM SIĘ !!!
Uważam, że to bardzo dobra realizacja, również w kontekście polskiego pawilonu na World Expo 2025. Adekwatnie odnosząca się do naszych – Polek i Polaków ambicji i możliwośći. Taka wystawa w prestiżowym mieście i galerii; zorganizowana z mądrym rozmachem, przy okazji światowego wydarzenia jest niezwykle ważnym punktem na mapach:
- stosunków Polsko-Japońskich
- równolegle „uzupełniającej” polski Pawilon na World Expo 2025
- wyrafinowna oferta kulturalna dla wielu ludzi, którze z tej okazji, przyjechali do Japonii, odwiedzają Osakę oraz Kyoto – miasto, które dla zagranicznych wycieczek w 99%, jest żelaznym punktem do zaliczenia. (Kyoto ma swój unikalny czar i wyjątkowego ducha)
Z Japonią mieliśmy i mamy (tak sądzę) bardzo dobre stosunki. W ostatnich latach Japonia stała się w naszym krahu bardzo modna. Co widać m.in. po różnych, mniejszych lub większych celebrytach tam podróżujących. Lecące do Tokyo, samoloty lotu, zapakowane są podróżnymi, „po dach”. Mimo, że podróż jest uciążliwa, ponieważ aktualna trasa, wyznaczona jest ta, by unikać rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Co oczywiście znacznie wydłuż podróż. No i bilety – mówiąc w skrócie do najtańszych nie należą.
wszystkie zdjęcia: Jerzy Ciszewski. Wykonane przy pomocy Leica Q3