
Obrazek nr.1
Jestem w Miyajima; to stosunkowo mała, ale charakterna wyspa niedaleko Miasta Hiroshima. Znana głównie z ikonicznej bramy Tori. Tym samym mnóstwo turystów, zorganizowanych wycieczek. Idzie grupa kilkudziesięcu osób z przewodnikiem, trzymającym na długim kiju małą flagę. Wycieczka jest zadowolona, żwawo podąża do przodu. Naprzeciwko niej, idzie japońska para starszych ludzi. Staruszkowie schodzą z przewidywanego kierunku idącej wycieczki i spokojnie czekają aż ta wycieczka uda się dalej.
Jak taka sytuacja wyglądała by w Polsce. Mam nieodparte wrażenie, że to wycieczka musiałaby ominąć parę ludzi, bowiem ci uznali by, że są ważniejsi aniżeli, ta idąca z naprzeciwka grupa.
Obrazek nr.2
Na wszystkich peronach, metra, kolejowych i w tych miejscach gdzie występują kolejki oczekujących. Choć to inna charakterystyka czyli schody ruchome i zwykłe ze stopniami. Ok W każdej z tych sytuacji działa określony kod. jadąc po schodach ruchomy staje się po prawej stronie, tak aby lewa była wolna. Zawsze są tacy co się spieszą i należy im dać szansę na szybkie pokonywanie odległości. Na peronach ludzie stoją w kolejkach tak usytuowanych i oznakowane tak by ci, którzy wysiadają z pociągu lub metra mieli szansę bezkolizyjnie wyjść. Nikt się nie przepycha, nie uważa, że jest ważniejszy od reszty. Oczywiście wyjątkiem są zagraniczni turyści, którzy albo jeszcze nie jarzą albo nie chcą zajarzyć w sprawie obowiązującychw różnych miejscach zasadach.
Oczywiście na ruchliwych ulicach nieco trudniej zachować należyty, japońskie porządek.
Obrazek nr.3
Widać to w każdym większym japońskim mieście. Na ogół starsi Panowie w odblaskowych kamizelkach, którzy kierują ruchem. Na przejściach dla pieszych, przy bramach garaży z których wyjeżdżają auta. W bramach, gdzie na ogół potężna budowa lub remont jakiegoś obiektu styka się chodnikiem lub ulicą. Gdy Panowie, przepuszczają auta, nikt z pieszych nie protestuje, wszyscy grzecznie czekają
Obrazek nr. 4
Uwielbiam szwenadać się po Kyoto. I to był właśnie taki dzień; ciepły, słoneczny, dla mnie radosny moment. Z budynku po przeciwnej stronie ulicy wyszło dwóch starszych Panów. Obaj w tanich ganiturach; Wyższy, w niezapiętym, znoszonym płaszczu, okularach na nosie; w dłoni niósł brązową teczkę. Nie rozmawiają. Nie używając pasów, przechodzą przez ulicę i wchodzą na głębokie podwórko. Przyznaję, to mnie zaciekawiło. Była w tym jakaś, trudna do wytłumaczenia, nielogiczność. Znaczy nielogiczność dla gaijina, który nic nie wiem o Japonii oraz ich sprawach. Ten wyższy, który miał okulary, zdjął je. Obie ręce rozłożył na boki. Brązowa teczka nieco mu dyndała.
Ten drugi, znaczy niszy, zaczął pięściami bić go po twarzy. Jeden cios, drugi, trzeci, czwarty. Kropelka krwi z nosa … więcej na to przedstawienie nie patrzyłem. Nie rozumiałem go. Kiedyś opowiedziałem tą historię mojej nauczycielce japońskiego Pani Aniu, mówiąc, że nie rozumiem tego co tam zaszło. Ona odpowiedziała, że również tego nie rozumie i jedynym wytłumaczeniem może być to, że mogli to być starzy faceci z Yakzuy i jeden wściekła się na drugiego. Bo ten budynek z którego wyszli był lokalną komendą policji.
*****
Od czasu do czasu jestem pytany jakie książki o Japonii bym polecił? Wiem, że nie tylko ja, stawiam na podstawowe dzieło o Japonii, napisane przez amerykańskę Ruth Fulton Benedict p.t. „Chryzantema i miecz”, która była profesorem antropologii na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jork. Co ciekawe autorka ani razu nie była Japonii co, jak łatwo sobie wyobrazić, dla antropologa opisującego obcą kulturę i społeczeństwo jest nieco karkołomnym przedsięwzięciem. Zaangażowanie USA w wojnę z Japonią uniemożliwiało jej podróże w tamtym kierunku i dłuższe pobyty poświęcone badaniom.
Jak we wstępie do tej książki wydanej w Polsce, napisała Pani Ewa Klekot antropolożka oraz tłumaczka tego opracowania „… Książka Ruth Benedict, choć wyrosła z rzetelnej ciekawości badacza, powstała w określonym celu politycznym; miała ułatwić zwycięzcom działania, pomagające zrozumieć zwyciężonych” Flirt nauki i władzy choć nieunikniony zawsze pozostaje dwuznaczny, niezależnie od tego, czy sprzedającym swoją wiedzę jest fizyk, biolog, historyk, czy badacz społeczny”
Ostatecznie, praca wyszła w 1946 roku. Profesor Benedict umarła we wrześniu 1948 roku.
*****
Poprosiłem sztuczną aby dokonała podsumowania teo o czym myślę.
Zastrzegam się. Przeczytałem uważnie co wysmarowała mi AI; tam gdzie wedle mojej (małej wiedzy o Jap) coś mi nie pasowało. Starałem się zgłębić i poprawić.
Japoński porządek społeczny opiera się na wielowiekowych tradycjach, które ukształtowały społeczeństwo o silnym poczuciu hierarchii, harmonii i wspólnoty. Choć współczesna Japonia jest nowoczesnym państwem demokratycznym, wiele elementów tradycyjnego ładu społecznego pozostaje nadal istotnych. Poniżej przedstawiam główne filary tego porządku:
Kyoto. Fot. Jerzy Ciszewski